Wiem, wiem...nie powinnam o nich myśleć tylko o licencjackiej, nauce i w ogóle....
Cóż począć jak myśli same odbiegają?? - Napiszę posta to może będzie lepiej?? - złudne nadzieje...
Ale wróćmy do meritum! Dziś i w kolejnych dniach na świadka powołujemy Baranka znanego z powieści Ch. Moore (tak to znowu on ;P- jest po prostu świetny- wielki Hug dla osoby, która mi go poleciła!;P)
Jego podtytuł brzmi: Ewangelia wg Biffa kumpla Chrystusa z dzieciństwa...
I z tego powodu będzie teraz u mnie gościł ^^
Biff ...O...o >> zaraz zaraz czy skądś nie znam tego imienia? >jeśli tak pomyśleliście to odpowiedź brzmi: ależ oczywiście! przecież pojawił się we wkręcie z Prima Aprilis! widzicie więc że jest mi ta powieść szczególnie bliska... dlatego postanowiłam zamieścić większą część Prologu...czyli jak to się zaczęło ;P
Rok 2000. Archanioł Szczepan udał się właśnie do Anioła imieniem Raziel w celu przekazania mu rozkazów.
Raziel, widząc stojącego nad nim Archanioła:
- Rozkazy?- zapytał anioł.
- Zlatujesz do brudu.
- Dopiero co tam byłem.
- Dwa tysiąclecia temu.
- Naprawdę?- Anioł sprawdził zegarek, po czym zastukał w kryształ- Jesteś pewien?
- A jak myślisz?
Szczepan pokazał mu zwój, tak aby Raziel dokładnie zobaczył pieczęć Krzewu Gorejącego.
- Kiedy mam wyruszyć?(...)
- Natychmiast (...)
- Dlaczego ja?
- Też o to spytałem.
- I...?
- Przypomniano mi, dlaczego anioły zostały strącone.
- Oj! To aż tak ważne?
- Nie jestem pewien, czy powinienem o tym wiedzieć, ale krążą pogłoski, że chodzi o nową księgę.
- Chyba żartujesz. Kontynuacja? Apokalipsa Dwa, akurat kiedy wszyscy myśleli, że mogą bezpiecznie grzeszyć?
- To Ewangelia.
-Ewangelia? Po tak długim czasie? Kto?
- Lewi, którego nazywali Biffem.
Raziel upuścił szmatkę i wstał.
- To na pewno jakaś pomyłka.
- Rozkazy pochodzą bezpośrednio od Syna.
- Wiesz przecież, że Biff nie bez powodu nie został wspomniany w innych księgach, prawda? To absolutny...
- Nie mów tego.
- Ale to taki dupek...
- Gadaj tak dalej, tylko się potem nie dziw, że dostajesz robotę w brudzie.
***
Po wskrzeszeniu Biffa.
Biff:
- A zatem Królestwo nastało.
- Tak.
- Jak dawno?
- Dwa tysiące lat temu.
- Ty nędzna kupo gówna!- Rzekł Lewi, który był nazywany Biffem, wymierzając aniołowi cios w usta (oczywiście Razielowi).- Spóźniłeś się.
Anioł wstał i delikatnie dotknął wargi.
- Ładnie się odnosisz do posłańca Pana.
- To dar. - Wyjaśnił Biff.