Czarna strona tęczy
smutniej....
19.09. 23: 30
Ale się wpakowałam...
Nie piszę w co, bo by kartki zabrakło...
Dziwne jest to, że po takim czasie...
...Cytrynki, nieudanej próby odbudowania...
Są chwile, jak właśnie ta teraz, że chciałoby się skorzystać z 18-stkowego talonu,
Szczerze? Już nawet miałam go w ręce...
Ale...
Spojrzałam na zegarek...
Nie powinnam budzić Mojego Anioła...
Bo zanim bym wszystko wyjaśniła, nastałby dzień...
Zresztą...otworzyłbyś mi po tym wszystkim?
14.06. 23:33
Nic nie jest tak, jak być powinno ;(
czasu na wszystko mało, a mimo to- brak chęci na wszystko (a na to co się wiąże z uczelnią to przede wszystkim)...
Myślenie o przeszłości i - o tym jak z nią sobie poradzić (dokładanie wszelkich starań, aby echo tamtych dni (tych odległych zamierzchłych czasów, tuż przed pojawieniem się mojego pierwszego Anioła) nie powróciło, przy jednoczesnej niepewności co przyniesie jutro- i nie mówię tu bynajmniej tylko o uczelni.
Z jednej strony lęk, aby historia nosząca miano: "bo masz dołeczki" nie doszła do skutku, z drugiej chęć zapomnienia o wszystkim w ramionach...
heh...jak to ja- same paradoksy
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz