środa, 24 listopada 2010

Wyobrażeniowe Zapytanko

Dziś może nietypowe rozmyślania.
Bo w sumie to jestem ciekawa Waszego zdania. Uwaga: będzie ono wymagało od Was użycia wyobraźni! Tak- tej nieco zapomnianej i traktowanej w sumie po macoszemu, umiejętności wytworzenia w umyśle dowolnej (zaistniałej, hipotetycznej bądź niemożliwej- w sumie nie ważne) sytuacji na podstawie krótkiego opisu. Ale wierzę, że dacie sobie z tym radę ^^.

...Idąc dość śpiesznie ulicą, bo i komu by się chciało chadzać ślamazarnie w tę wietrzną i deszczową pogodę, mą uwagę przyciągnęła jakaś dziewczyna idąca z naprzeciwka. Zdecydowanie nie pasowała do otaczającego ją właśnie środowiska. Bynajmniej nie ze względu na nietypową urodę, strój czy coś w tym rodzaju. Zresztą, jak to wszystko stwierdzić w sumie: Bo ile to czasu trwa minięcie kogoś na ulicy? Kilkanaście sekund? Niemniej idąc, bawiła się swoim parasolem, kręcąc nim w kółko, jak to często robią dzieci. Gdy mnie mijała starała zachować się powagę dorosłej kobiety, co średnio jej się udało, bo dosłownie sekundę po tym, jak mnie minęła, stłumiła swój śmiech, który to nie mógł mieć żadnego logicznego wytłumaczenia! Co mogła pomyśleć?...


Moje pytanie do Was. Opisana dziewczyna:
 a) cechuje ją zero powagi, zero przyzwoitości, nie umie się zachować w towarzystwie,
 b) jest widocznie zakochana nie miejmy jej za złe głupiego zachowania,
 c) zachowuje się jak jakiś podlotek. Boże co się dzieje z młodymi?,
 d) patrzy na świat przez różowe okulary, jest inna, radosna, ma humor, czy to źle?,
 e) inne (wpiszcie proszę w komentach)

PS. W celach statystycznych ankietka u góry ;)

poniedziałek, 8 listopada 2010

Czepialska dziewczyna ;)

Wczorajszy (Tak, tak już wczorajszy) dzień studyjny minął pod znakiem niezwykłości. Tak!
Bo i nawet rachunek kosztów nie był taki straszny - to niebywały plus. Niestety był i minus. A mianowicie inny prowadzący na filozofii! No widać unaoczniła się moja teza, że niektórych wykładowców nie da się podrobić, zastąpić i w ogóle. Została ona dwukrotnie dziś potwierdzona:
raz to wspomniany wykład filozofii, a 2 to obserwacja zachowania już byłego mego wykładowcy (tym razem psychologa)- jak zwykle w przerwie poszedł po kawę i Sok porzeczkowy i troszku czasu mu zeszło. Jego studenci byli przerażeni, gdy zobaczyli jak ich opuszcza (jeszcze widocznie niewtajemniczeni w tradycje)  i ich natychmiastowe wołanie do guru: - Zapraszamy na aulę! My nie gryziemy...:D

Co ponadto?
Niezwykle miła rozmowa grupowa podczas okienka. Tematy uniwersalne to: obsmarowanie nielubianych wykładowców i bajki oraz seriale dzieciństwa.

Jednak najbardziej takie "moje" (niebiesko-rybkowe?)- czyli przekomarzająca "kłótnia" z pewnym osobnikiem (znanym z podobnej sprzeczki na 1roczku).
Hmm tematyka tym razem różna od ulubionych bajek, poprzez umiejętności studenckie, a na kolorze włosów skończywszy.
Urywek z rozmowy:
- Czyli nie jestem dla Ciebie wyzwaniem? (w sensie rozmowy jadącej drugiej osobie na żarty)
- No nie.
- Uważaj co mówisz?
- No prawdę!
- Pogrążasz się.
- Upss... :P
- No tak Słoneczko. Zbyt długie wakacje.
- Co??? (plus mega zdziwienie na określenie Słoneczko).
- No wiesz. Zbyt długo na dworze siedziałeś i włosy z aryjskich zrobiły się rude :P
- Jestem blondynem!
- No nie przeczę. Rudy to stan umysłu ;P A pijesz Colę?
- Tak
- No to może kiedyś odrdzewiejesz.

Hehe ta rozgrywka należała do mnie;P

Przerwa ma się ku końcowi. Koleżka do mnie:
- Jesteś Skorpionem prawda?
- Tak...(?)
- Wiedziałem.
- A to skąd to?
- Bo tylko Skorpiony się tak czepiają i gadają...
- Ciekawa teoria? Skąd ją ściągnąłeś?
- Z autopsji.

Mimo wszystko zaskoczył mnie tą wiedzą.


Ps. Dlaczego notka opublikowana w tym- a nie innym czasie choć prędzej skończyłam pisać??
A to już moja słodka tajemnica :P