niedziela, 23 października 2011

Jak rozpoznać szczęście?

Kolejne słowo które zabrałam pod lupę rozmyślań to: szczęście
W zupełnym przeciwieństwie do wybaczania jest to słowo nader często stosowane, jak i wszelakich stron o nim traktujących jest po prostu niezliczona ilość...
Sorki zajrzałam w kilka i  już miałam dość wnikania w to głębiej...
Może ze względu na ich cukierkowość, banalne podejście do tematu, sterowanie się stereotypami....
Bo wątpię, żeby przeraziła mnie ilość (hehe pamiętacie jeszcze czas kiedy pisałam o przepisie na osobowość? spędziłam chyba dwa lub 3 dni na zbieraniu materiałów :P)
Wiecie co mnie najbardziej w tym wszystkim irytuje?
Że gro osób pod płaszczykiem tego słowa ubiera dosłownie wszystko: od sekundowego zachwytu (ojej! najprzystojniejszy chłopak w szkole na mnie spojrzał! <mdleję>), poprzez chwilową fascynację (no to jest auto! 3,5 s do 100), a na zwykłej radości (Jest! Potknęła się nie wygra tego konkursu) czy też uldze (O! to mam fuksa! Mam "Szczęśliwy numerek" żaden belfer mnie nie spyta!) skończywszy.
Przecież to są zupełnie inne słowa! Ok, zgodzę się że niektóre słowniki podadzą je jako synonimy...
Ale, czy nie są one jednak trochę mniej ważne rangą?
Wg mnie tak...
Owszem, mogę być co prawda zadowolona z danej chwili (bo w sumie nic złego się nie dzieje), radosna (bo ktoś coś śmiesznego powiedział czy też po prostu jest "miło")  - ale od razu mylić to ze szczęściem?
Dla mnie uczucie szczęścia to zdecydowanie coś bardziej trwałego, wymagającego jakiejś tam pracy czy też małego poświęcenia z naszej strony...
Prosty przykład?
Zadowolonym czy też radosnym można być z powodu, że: Słońce dziś ładnie świeci czy też mimo deszczu zauważyłam piękną tęczę...(i tak przecie na zjawiska atmosferyczne nie mam wpływu, a jak są to "wciskają mi" uśmiech na twarz).
Natomiast być szczęśliwym? To dokonać czegoś - co sprawi, że będziemy mieli dobry humor mimo niesprzyjających warunków...
I tu znów typowe dla mnie porównanie- Szczęście to wdrapać się na szczyt góry o której marzyłeś od kilku dni/miesięcy/lat, mimo że pogoda się załamała/nogi Cię bolą/a towarzysz drogi grał Ci nie zdając sobie z tego sprawy na nerwach...
Szczęście to zrezygnować ze swoich planów, realizacji jakiegoś marzenia właśnie teraz, bo ktoś Ci bliski potrzebuje Twojego wsparcia...
Szczęście to moment, w którym wiesz że właśnie świat Ci się wali, a ktoś kogo nazywasz przyjacielem rezygnuje np. ze spotkania ze Swoją Drugą Połówką, lub kimś kogo nie widział od x do n-tej lat, żeby po prostu być przy Tobie...
Szczęście to w końcu jedno i niezmienne uczucie, które towarzyszy Tobie gdy wspominasz dane zdarzenie z perspektywy czasu i wiesz, że nawet gdybyś mógł cofnąć czas, zmienić wersję jego biegu "na lepszą" to i tak byś ją pozostawił bez zmian, nie ruszając ani jednej yocto sekundy...

piątek, 7 października 2011

...napisałabym długi list...

Jakie to dziwne...
Tak dawno nie byliśmy razem- tylko we dwójkę...
Dziwne, że mimo tego wszystkiego co mówili, mimo całego strachu...
To w Ciebie bym się chciała wtulić, popłakać w ramionach...- jak dawniej...
Jak dawniej spytać o radę...
Po prostu czuć Twoją obecność...
Usłyszeć może i najgorszą prawdę...
Po czym...
Po czym poczuć ulgę, że pomimo wszystko...
Jest jak kiedyś...
Tylko Ty jesteś w stanie sprawić
UŚMIECH - wywołany tylko brzmieniem mojego imienia...
BRAK mi Ciebie...
<><

Może tylko dlatego ma to dla mnie tak wielkie znaczenie?
Szkoda, że nie wiesz jak wiele dla mnie zrobiłeś...