W zeszły piątek miałam zaliczenie z przedmiotu
Autoprezentacja. Moim zadaniem było opisanie moich celów życiowych: krótko- i długoterminowych, bądź swojej pasji/ hobby, ale w taki sposób, aby zachęcić pracodawcę do zatrudnienia mnie. Wybrałam drugą możliwość. Prowadząca podczas zajęć zawsze podkreślała, że przedstawiając taką materię musimy być pełni energii, żeby było widać, że jest to dla nas ważne, że tym żyjemy, że dlatego świat ma sens itd.
Oczywiście opowiadałam o wędrówkach górskich. Jeśli widzieliście mnie opowiadającą o górach lub tym bardziej byliście moimi kompanami w wędrówce to wiecie, jak to mogło wyglądać :P
Mogliśmy użyć również Power Point w ramach wizualizacji.Skorzystałam z okazji pochwalenia się autorskimi zdjęciami^^. Był nawet spontaniczny żarcik (kiedy wyświetlałam wysokie, żmudne podejście):
Daleko jeszcze??generalnie dobrze mi poszło.Ludziom z tego co wiem też się podobało...
ale UWAGA, UWAGA!!- co usłyszałam od pani prowadzącej?
>> Wiesz było trochę za dużo energii...
nie no po prostu za dużo PASJI w PASJI chyba..
Bo zaraz walnę...ten szkopuł był przyczyną zaniżenia oceny..
Eh, ale nie po to piszę, żeby narzekać!
Wolę mieć za dużo PASJI- niż nie mieć jej wcale,
być odbieraną za osobę szaloną - niż nijaką,
być sobą, okazywać emocje - niż je chować i pozostawiać złudne pozory!Ps1.Jeśli nie macie takiej PASJI to błagam- znajdźcie ją! Uczucie szaleńca pochłoniętego we własnej pasji jest po prostu niezwykłe!
PS2. Jeśli macie taką PASJĘ nie bójcie się jej okazywać! Nie podcinajcie sobie samym skrzydeł!