....tylko trzeba chcieć to dostrzec. Zacząć umieć się cieszyć z drobiazgów...
Jak z tego, że pewnego popołudnia wpadł z wizytą do twojego pokoju Pan Motyl i kazał się dość długo przekonywać, że nie koniecznie jest to dla niego zdrowe miejsce do życia...
Że jak już odlatywał to "puścił" do Ciebie oko swoim delikatnym skrzydełkiem...
Z tego że w pracy jest wesoło, że kogoś ostatnio poznałaś i ...nie mogliście się rozdzielić...ot taka nić porozumienia.
Z tego, że będąc w uczelnianej bibliotece (no co? trza skądś brać książki na licencjacką) patrzysz pani się męczy, podajesz jej książkę żeby kod miała blisko a ona na to: Ooo pierwszy raz mi się zdarza,żeby studentka mi pomagała, widać studenci jednak jak chcą to potrafią. ;P >>taa albo wiedzą co to znaczy "kasować" przez te min 8 h
Nawet radość można czerpać z tego, że będąc wczoraj na pokazie sztucznych ogni, zwróciłaś po raz pierwszy uwagę nie na to jak wyglądają, ale zauroczył Cię huk...- może to tylko dlatego, że nie miałaś humoru- ale mimo wszystko było to piękne...no i przede wszystkim inne (to znaczy niezwykłe??^^)
Ps. wszystko przydażyło się autorce więc wie o czym pisze ;P na prawdę jest to prawda :P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
doceniając małe rzeczy, duże zyskują na wartości tak naprawdę:) doceniając to co mamy jesteśmy szczęśliwsi a człowiek szczęśliwy dłużej żyje. Poza tym jak jest się szczęśliwym to jest się uśmiechniętym a nigdy nie wiesz kto sie zakocha w Twoim uśmiechu:)
OdpowiedzUsuń