sobota, 5 listopada 2011

...Co do cierpienia...


"Co do cierpienia.
Nie myliłem się nigdy. Jak dobrze poznałem.
Jego miejsce w życiu człowieka: to, że się zdarza,
Gdy ktoś inny je lub otwiera okno lub idzie przed siebie ospale;
Że nawet przerażające męczeństwo, by się spełnić, musi.
Mieć kąt jakikolwiek, zaśmieconą dziurę."*

Tak to już jest... Często ranimy bliskie nam osoby całkowicie o tym nie wiedząc. Czasem wystarczy nie takie spojrzenie, nie taki gest, niepotrzebne dwa słowa...
Nieraz jedno zdanie może wpłynąć na diametralną zmianę waszych relacji...
JEDNO ZDANIE. Które dla ciebie może oznaczać w sumie coś innego, mniejszego, ale ta druga osoba zrozumie inaczej... Zranisz ją... Nieodwołalnie.
Nieodwołalnie sprawisz, że będzie już ona patrzeć na ciebie inaczej...Z innej perspektywy...
I nawet gdyby chciała, nie może tego "ot tak" zmienić. Przynajmniej na razie...

A co z sytuacją, gdy wiesz że kogoś zranisz(z), robiąc coś czy też mówiąc...Teoretycznie twoje zadanie jest proste...Skoro wiesz, że ją to zrani, to po prostu tego nie rób...
Prosto powiedzieć...Gorzej, gdy wiesz że jeśli zaistnieje A, to będziesz musiał/ła to zrobić/powiedzieć(c), bo inaczej oszukałbyś i ją i siebie...A tego nie możesz zrobić. Bo brzydzisz się kłamstwem... Bo wiesz, że to najgorsze z możliwych wyjść.
Spytasz mnie zapewne, że skoro przeczuwasz "co się kroi" to czemu nie pogadasz z tą osobą(m), nie wytłumaczysz swojego punktu widzenia...
Bo skoro na razie jest B i nie musisz na razie zajmować się A (a w każdym bądź razie nie musisz wtajemniczać w to bliskiej osoby, bo nie jesteś pewny czy A zaistnieje), to nic nie tracisz. A raczej nie zranisz kogoś(z), gdy się okaże że A nie zaistniało.
I wiesz, że nawet gdybyś teoretycznie zaryzykował teraz gdy jest B i powiedział(m), co będzie jeśli zaistnieje A, to już ową osobę zranisz.  
A tego przecież chcesz uniknąć...
Skąd to wiesz? Bo już tą osobę trochę znasz; wiesz bo widziałeś jak zachowywała się w podobnych sytuacjach; wiesz bo sama ci to powiedziała/napisała/wykrzyczała...
Inne wyjście? Utrzymywać za wszelką cenę sytuację taka jaka jest(b), aby mieć pewność że nie zranisz?
Niby jakieś wyjście...
Pytanie czy czasem nie chcesz, żeby A zaistniało z całkowicie innych względów...
TRUDNA DECYZJA


Ps. Wiem, pogmatwane to. Dla niejarzących rozpisałam w formie drzewka =D (niektórzy wiedzą dlaczego)  

 Gdzie:
B- sytuacja obecna,
M- mówić o konieczności C jeśli zaistnieje A,
N- nie mówić o konieczności C jeśli zaistnieje A,
Z- zranienie,
C- czynność tj. zrobienie/ powiedzenie etc. czegoś,
Żółte kółka- sytuacja przyszła,
Niebieskie kółka- przewidywana reakcja 2-giej osoby 

___________
* cytat opublikowany za zgodą autora ;) 

5 komentarzy:

  1. Skąd wiesz, że te relacje się nie poprawią? Pamiętaj, że ludzie są dziwni

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie uważnie czytasz Fahren...
    "Akapit" od: Skąd wiesz? - tłumaczy
    Jeszcze nie widziałam sytuacji żeby po zranieniu było lepiej niż przed...:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Monache (nie wiem, jak zrobiłaś e z kreską), Jak mówiłem, ludzie są dziwni. Może ten ktoś, do kogo to kierujesz bardziej doceni to, że jesteś z nim szczera niż miałby odczuć, że coś będzie nie tak?

    OdpowiedzUsuń
  4. Fahren ale ja wiem, że akurat ten czynnik jest dla owej osoby hmmm - poniekąd kluczowy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mona (mogę tak skracać?), jesteś tego czynnika pewna? Że to ten czynnik jest kluczowy? Bo wiesz... można się maskować, o czym kiedyś pisałaś

    OdpowiedzUsuń