piątek, 5 marca 2010

Drugoplanowy

Jakoś miesiąc temu zastanawiałam się nad tym, czy grając tylko i wyłącznie role drugoplanowe (nie tylko te kinowe) można być kimś ważnym czy docenionym...Nic specjalnego z tego nie wynikło...
Jedyną osobą, która mi przyszła na myśl był Morgan Freeman i jego częste drugoplanowe role...(np film Skazani na Shawshank jest wg mnie świetnym na to dowodem)...- ale co z tego?
Dobra rola to nie wszystko, nie jest to zbyt "silne", żeby coś na ten temat skrobnąć.
Olśniło mnie dopiero tydzień temu (a teraz jestem gotowa napisać;P)
Natknęłam się wtedy w TV na Władcę Pierścieni. Powrót Króla.
Odkurzyło się co nieco w pamięci i...ależ oczywiście znam świetny przypadek na potwierdzenie, że czasami ktoś z tego drugiego planu może być na prawdę NIEZASTĄPIONY.
Samwise Gamgee!
Może nie każdy to potwierdzi...Bo co rusz mówiło się: wyprawa Froda, walczymy dla Froda, Frodo -  Powiernik Pierścienia, historia Froda Dziewięciopalcego i Pierścienia Władzy......itd.
Ale tak naprawdę gdyby nie Sam to Frodo nie dał by rady...Nie chcę umniejszać jego roli, ale to Sam musiał zdzierżyć jego humory, odtrącenie tuż przed Górą Przeznaczenia (-Wracaj do domu...), to on go dźwigał i był iskierką nadziei (-Nie wiem czy nam starczą...-Na co?- Na drogę powrotną, na drogę do domu...). Przykładów można mnożyć. Dla mnie Sam jest prawdziwym bohaterem, mimo że był cały czas w cieniu wielkiego Froda...
Ale w końcu i on miał swój czas (film prawie o tym milczy). Poważanie w Shire (7 razy został wybrany na burmistrza), liczna rodzina, Bag End i w końcu podróż za Morze...
Napawa optymizmem. Jednak można ;D

Ps. Wszystko ma cel? Może i na moich torach kiedyś zjawi się pociąg...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz