Ojj, pierwsze dwa tygodnie za pasem (kiedy to minęło?), więc wypada chyba dać znak życia? Tym bardziej, że ostatni wpis był ot taki "pływający".
hmm od czegoby tu...<myśli>
Może od początku, czyli tzw. pierwszego wrażenia^^
A więc! pierwsze zderzenie z nowym miejscem pracy >> uwiodła mnie cisza! Nie no, nie ściemniam, mimo, że zawsze gra cichuteńko radio, to tak jakoś spokojnie, cicho....nie to co na CC (choć nieraz fajnie było słuchać jakiegoś klienta-głupka- o ile był "koleżanki" ;P)
Z początku myślałam, że to uczucie cichości, to tylko jakieś wyolbrzymienie z powodu na poprzednie miejsce pracy, jednak w którymś dniu, jak przyszła koleżanka z działu sprzedaży i stwierdziła: jak tu u Was cicho...- to przynajmniej stwierdziłam, że.. jednak jestem normalna ;P
Podobało mi się za to, jej skwitowanie na odchodne: - No w sumie czego się dziwię? Przecież cyferki...One wymagają skupienia ;)
Wrażenie drugie: mimo, że jestem najmłodsza (jeszcze się dziwuję?), to jakoś nikt nie daje mi odczuć, że jestem głupiutką małolatą...Owszem robię multum błędów, ale jakoś nikt się jeszcze o nie "nie czepia", a wręcz przeciwnie- co po niektóre osoby dzielnie mnie dopingują, 3mają kciuki i powtarzają n-ty raz: Nie przejmuj się, pytaj się o wszystko, dasz radę...itepe. itd., a przy tym szczerze i szeroko się uśmiechają ;D
Co jeszcze na koniec? Powiem, że wiele rzeczy mnie zadziwia. Już nie wspomnę o różnistych programach czy operacjach...Bo to też, ale to - jest zrozumiałe...
Ale co innego - mniej oczywistego, a przy tym bardzo śmiesznego mogło mnie zadziwić?
Błagam, tylko się nie śmiejcie :D
Uwaga, uwaga: kalkulator z tasiemką! Pierwsze moje skojarzenie: dziecięca kasa fiskalna- taka wiecie przydatna przy zabawie w sklep! Wszystko mi przypasiło: tasiemka, dźwięk i w ogóle...
Szkoda tylko, że obsługa nie okazała się dziecinnie prosta...przynajmniej w moim wykonaniu...-najpierw cyfra potem to co chcesz z nią zrobić, odwrotnie niż normalnie, najpierw pisz potem licz....- powtarzałam jak mantrę... i tak dopiero w którymś dniu zajarzyłam;) chyba nie chcę wiedzieć co dziewczyny myślały, jak nawet przy odejmowaniu mi błędne wyniki wychodziły^^ No ale! Było minęło, prawda?
W końcu musiałam coś wykombinować, co nie?
Inaczej nie byłabym Niebieską Rybką..., ale ciii....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
trzymaj się i przyj naprzód! będzie dobrze!:-)
OdpowiedzUsuńRyba! Nie martw się, ja do dziś nie lubię kalkulatora z tasiemką i bronie się przed jego użyciem jak mogę :) Widać jestem już z pokolenia Excela ;)
OdpowiedzUsuńA Ty sobie dzielnie radzisz, więc głowa do góry i jak to Ci zawsze powtarzam: więcej wiary w siebie
(w razie czego pamiętaj: ja w Ciebie wierzę).