W głowie kotłuje się wszelakie za i przeciw....
Bo niby...- kiedy masz dostrzec fakt, iż możesz sobie pozwolić na nutkę szaleństwa, ot tak na jakiś czas, choćby krótki, zapomnieć o ustalonych (niekiedy przez tzw. społeczeństwo) zasadach?Jak go dostrzec, i równocześnie w jednej sekundzie (bo ile w sumie trwa w umyśle spontaniczna myśl niepoddana jeszcze rozmyśleniom zdroworozsądkowym?) dokonać trafnego tj. takiego, którego nie będziesz kiedykolwiek żałować, wyboru?
A jeśli -nie będzie trafny? Jak będziesz mógł z nim żyć- do końca życia? Czy przejdziesz obok niego, jakoby z boku: No cóż... każdemu się zdarza...w końcu po to jest życie, żeby
popełniać błędy i naprawiać je?
Czy raczej - zamkniesz to w sobie, tłumiąc w sobie gorycz rozczarowania: jaki jestem do niczego?
Może lepiej zrezygnować więc z wszelakiej spontaniczności, aby czasem nie natknąć się na oko: zbyt Wścibskiego Sąsiada /Babci Moherowej spotkanej na ulicy czy też Pierwszej Pierdoły w mieście?
By, nie obawiać się, że staniesz się pośmiewiskiem, ofiarą plotek, outsiderem lub swoistym banitą?
Ale czy z drugiej strony- życie bez spontaniczności- nie byłoby zbyt nudne?
Czy zbytnio nie przejmujemy się opinią innych, bo w końcu to tylko nasze 100% życia?
A może, za bardzo jesteśmy dla siebie surowi? Bo spójrzcie:
W opinii publicznej niejeden, by się zgorszył: -Ojej, nie zrobię tego, bo co ludzie powiedzą?
? A na filmiku widać jakiś zgorszonych ?
Oceńcie sami :P
Spontaniczność wg mnie, dobra cecha. Każdy czasem wariuje. I całkiem fajnie, jeśli ktoś wariuje bardzo pozytywnie
OdpowiedzUsuń