środa, 9 maja 2012

Świeży głęboki oddech...



Dzisiejszy dzień. Godzina 7 rano. Pierwsze piętro neobarkowego gmachu z wyraźnymi elementami neoklasycznymi. Jakaś postać opierając się o kamienną balustradę wychyla się nabierając dużo powietrza...Słychać głębokie westchnienie i zaraz potem perlisty śmiech...Jest to śmiech ulgi...
Ulgi, że pewien rozdział się właśnie skończył- bo jego historia zapisana była na zbyt wielu luźnych kartkach,nie zszytych z księgą życia, które właśnie się wysunęły i spadły w otchłań...Nie pozostało z nich nic...
Stojąca dziewczyna zdaje się jednak nie przejmować zgubą, bowiem nawet nie patrzy tęsknie za owymi zapiskami, a wręcz przeciwnie odwraca się i obiera nowy kurs... W oczach kręcą się iskierki, na twarzy maluje się spokój...Pobliskie mury słyszą szept: Wolność...,  a korytarz rozjaśnia się uśmiechem...

Usłyszałam od kogoś, że z naiwności trudno się wyleczyć. W szczególności jeśli chodzi o stosunki damsko- męskie...Idealizujemy zbyt wiele, tłumaczymy jedni drugich, dajemy kolejne i kolejne szanse...
W końcu dostajemy tak wielkiego kopniaka, że otwierają się nam oczy, że wszystko było fikcją, zakłamaniem, ułdą... i w tej samej sekundzie odnajdujemy w sobie siłę, aby powiedzieć: Pas...
Zamykamy ten epizod, śmiejąc się sami z siebie, że kolejny raz daliśmy się tak łatwo podejść, że zbyt szybko opuściliśmy gardę i że zbyt szybko zaufaliśmy komuś, kto jak się okazuje, na to nie zasługiwał.
Jakie to oczyszczające-
Jak poduch wiatru na pustyni.
Jakie to świeże-
Jak smak powietrza po burzy.
Jak intensywne-
Jak głęboki oddech po chorobie zatok.

Żadne badania tego nie dowodzą, ale najstarsi powiadają, że sytuacja ta dotyka częściej kobiet...
Myślę, że może być to prawda, bo będąc z kimś oceniamy przede wszystkim to jak nas teraz traktuje,
patrzymy na to, jak się teraz czujemy w jego towarzystwie...
Bo chcemy być docenione, ważne "tu i teraz", a nie w bliżej nieokreślonej przyszłości...
Bo myślimy, że tak będzie już zawsze. Że zawsze "będzie nas nosił na rękach".
A jest to poważny błąd.
Chcesz wiedzieć jak Twój wybranek będzie Cię traktował za x czasu?
Zwróć uwagę w jaki sposób odnosi się do matki, ciotki i siostry...
Przysłuchuj się uważnie, gdy mówi o swojej byłej,
Zachowaj w pamięci epitety, które stosował określając koleżanki, za którymi nie przepadał...
Słowem przypatrz się jak traktuje kobiety w najbliższym sobie otoczeniu,
Tak cię właśnie w przyszłości potraktuje ;)

12 komentarzy:

  1. Wiesz, co jest najgorsze? Mimo to, że znajdujemy w sobie siłę, żeby podjąć decyzję o powiedzeniu "Pas.." i z uśmiechem podążamy w przyszłość, to z czasem zdajemy sobie sprawę, że przeszłość wcale nie znika... Jest wciąż gdzieś tam w oddali i zawsze będzie... zbyt głęboko wryła się w serce. Wtedy zadajemy sobie pytanie, w którym momencie poszło nie tak, dlaczego się nie udało? Później pozostaje żal... ale nie da się wrócić. Ważne/ kochane osoby z przeszłości nigdy nie znikają... i to boli jeszcze bardziej, bo przecież za coś je kochaliśmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodzę się z Tobą, że przeszłość nie znika, ale wg mnie jest to dobre zjawisko.
      Ja widzę to tak:
      1.Spotkało Cię coś dobrego?- Pamiętaj, będzie Ci to pociechą w trudnych chwilach ;)
      2. Jest wręcz przeciwnie?- Pamiętaj, będzie przestrogą i siłą, bo w końcu dałeś/aś sobie z tym radę- "a co nas nie zabija to nas wzmacnia"
      Co sądzisz?

      Usuń
  2. Doskonale wiem, o czym mówisz. Szkoda tylko, że mylnie. Gdyż mylisz przeszłość z teraźniejszością. I nie mów mi, że nie, skoro właśnie tego dowiodłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się nie wydaje, że wiesz...
      Rozwiń proszę, bo nie rozumiem co piszesz.

      Usuń
    2. Mam dziwne wrażenie, że w tym poście masz na myśli kogoś z przeszłości. Dobrze wiesz, o kim mówię. I wg posta, to owy ktoś cię zranił. Ale czy aby na pewno tak było? Bo jeśli myślimy o tej samej osobie - to się mylisz.

      Usuń
    3. Fahren posty tutaj rzadko odnoszą się do jednej i konkretnej osoby(dosłownie było tak raz góra dwa i to sporo czasu temu;P), a raczej są one wariacjami na jakiś temat.
      Tu np. przeszłość łączy się z przyszłością i teraźniejszością...i zaobserwowaniem pewnej prawidłowości- po prostu.
      Co do zranienia natomiast- skąd możesz wiedzieć czy i kto mnie zranił? Żadna osoba ludzka nie może wnikać, wiedzieć co się dzieje w sercu w uczuciach drugiej osoby(no chyba że sama zainteresowana jej o tym powie)tak po prostu "bo jej się wydaje bądź nie". To jest sprawa osobista i indywidualna i co ważne subiektywna! To co dla jednych jest naturalne, dla innych może być już abstrakcją.

      Usuń
    4. Wiesz... czytając twoje wpisy można cie nieźle poznać. Może nie konkretne zdarzenia (choć i o nich też piszesz), ale da się poznać, jaka jesteś i co się z tobą dzieje. Serio. Stąd wniosek, że zranił cię ktoś z przeszłości. Pisałaś będąc taka HEPI i teraz zobojętniałaś... To da się wyczytać...

      Usuń
    5. Mylisz się, to nie jest zobojętnienie. To życie dniem teraźniejszym, myślenie o jutrze,a nie rozpamiętywanie tego co minęło. No i poza tym nadal jestem jak to piszesz "HEPI", a powiem więcej jestem przepełniona szczęściem - i raczej to już się nie zmieni;D Pozrdo

      Usuń
  3. Monache, początki między nami były trudne, ale teraz wiem, że zasługujesz na szczęście. Tak czuję, mimo że znam Cie tylko z poskładanych w sensowną całość zdań. Nawet nie wiesz ile szczęścia dałaś innym, tak więc i Tobie się ono należy :)

    Szczerze pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimowy,
      najpierw chciałabym podziękować za te miłe słowa. Jeśli faktycznie moje wypociny sprawiły na czyjejś twarzy uśmiech- to niezmiernie się cieszę, bo dawać radość to szczęście.
      Piszesz o trudnych początkach...Nie jestem pewna czy dobrze rozumuję, ale czy jesteś Autorem wpisów pod postem hakuna matata??

      Usuń
    2. Powiem tylko tyle, że za każdy uśmiech odpłacam tym samym. Piszesz, że jedną z Twoich licznych umiejętności jest czytanie między wierszami, więc problemu Ci nie sprawi to co teraz napiszę:)

      Błądzić jest rzeczą ludzką, ale ważniejszym jest odnaleźć właściwą drogę. Przy czym ponieść minimalne straty bądź nie stracić wcale :)

      P.S. Dobrze prawisz :) Pzdr

      Usuń
    3. Ładnie ujęte. Tym bardziej, że można odczytać na dwa sposoby, które do tej sytuacji pasują ;)

      Szczerze powiedziawszy na początku widziałam, że mocno mnie atakujesz mimo że mnie wcale nie znasz...
      No ale nieważne ;)
      Jeśli masz chęć to zapraszam tu zawsze przy drobnej chwili, lubię poznawać zdanie innych i rozmawiać (no widzisz dostaje różków jedynie gdy ktoś troszkę niesłusznie mi jedzie- taki mechanizm obronny)...

      Niemniej polecam się na przyszłość -a kto wie, może kiedyś będziesz chciał/a okazać się kimś bardziej (po)znanym:)??

      Usuń